Historia polskiego małżeństwa w kryzysie, mieszkającego w Szwecji, któremu opieka społeczna odbiera córeczkę, tak bardzo nie pasuje do potocznego wizerunku skandynawskiego raju, że aż trudno w nią uwierzyć. „Obce niebo” Dariusza Gajewskiego trzyma się jednak faktów, a nawet przedstawia jeden z łagodniejszych wariantów tego typu incydentów, opisywanych przez naszą prasę. Z gazetową publicystyką film szczęśliwie ma niewiele wspólnego. To trzymający w napięciu solidny dramat psychologiczny, kładący nacisk na niełatwe relacje wewnątrzrodzinne i walkę rodziców o odzyskanie dziecka. Tłem dla ciekawie zarysowanych postaci niewiernego ojca borykającego się z poczuciem winy (Bartłomiej Topa) i rozhisteryzowanej, lecz starającej się twardo stąpać po ziemi matki, zarabiającej na życie masażem (Agnieszka Grochowska), jest perfidna działalność urzędników, zamieniających instytucję służącą dobru rodziny w totalitarną machinę, nieliczącą się ze specyfiką wychowania. Film się dobrze ogląda, zastrzeżenia budzi jedynie jednowymiarowa kreacja Ewy Fröling (pamiętamy ją z „Fanny i Aleksander”), odtwórczyni demonicznej biurokratki, której niezrozumiała, tępa złośliwość budzi skojarzenia z kinem niższych lotów.
Obce niebo, reż. Dariusz Gajewski, prod. Polska, Szwecja, 107 min