Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Kino – ich miłość

Recenzja filmu: „Ave, Cezar!”, reż. Joel Coen, Ethan Coen

Baird Whitlock (George Clooney), czyli utracjusz, który znika z planu Baird Whitlock (George Clooney), czyli utracjusz, który znika z planu Universal Studios / UIP
Mieszanka moralizatorstwa, sarkazmu i pragmatyzmu zostaje podniesiona w filmie Coenów do rangi przypowieści o paradoksach, na których został zbudowany cały celuloidowy świat.

Kolejny autotematyczny film braci Coen zręcznie balansujący na krawędzi pastiszu, groteski, parodii, który trudno jednak uznać za stuprocentową komedię. W „Ave, Cezar!” śmieszne są niewątpliwie żarty z konwencji i stylu dawnego kina, z archaicznego sposobu kręcenia musicali, westernów, antycznych spektakli (najwięcej aluzji pada pod adresem „Ben Hura”). Chodzi pośrednio o problem natury estetycznej – na ile kino nie odzwierciedla obiektywnej rzeczywistości. A tak naprawdę – o ogrom politycznego zakłamania, seksu i dewiacji, skrzętnie ukrywanych przed opinią publiczną w złotej erze Hollywood. Warto przypomnieć, że aktorów obowiązywały wówczas klauzule moralności. Podpisując kontrakt z wytwórnią, gwiazdy godziły się na tuszowanie każdego skandalu ze swoim udziałem, by nie deptać znaczenia, jakie dla fanów niósł ich ekranowy wizerunek.

Ave, Cezar!, reż. Joel Coen, Ethan Coen, prod. USA, Wielka Brytania, 106 min

Polityka 8.2016 (3047) z dnia 16.02.2016; Afisz. Premiery; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Kino – ich miłość"
Reklama