Autor wykorzystując konwencję kina gatunkowego, zafundował Amerykanom rodzaj psychoanalizy, pokazując, jak niewiele zmienili się od czasów, kiedy kowboje walczyli na tej ziemi z Komanczami.
Pierwsze długie ujęcie martwego miasteczka sugerowałoby, że znajdujemy się w rzeczywistości lat 70. minionego wieku, jeśli nie wcześniej. Ale to współczesne kino, pokazujące zachodni Teksas bez upiększenia, z lekką stylizacją westernową (kowboj na koniu na stacji benzynowej). Akcja, jak w dobrym kryminale, zaczyna się od napadu na bank. Rabusiami są dwaj bracia mający osobiste powody, by mścić się na właścicielach. W pościg za nimi wyruszają dwaj strażnicy Teksasu: wybierający się wkrótce na emeryturę typowy Amerykanin (doskonały Jeff Bridges) oraz pół-Indianin, więc poniekąd bracia przybrani, lecz niedobrani, o czym świadczą ich błyskotliwe, niepozbawione złośliwości dialogi.
Aż do piekła, reż. David Mackenzie, prod. USA, 102 min
Polityka
36.2016
(3075) z dnia 30.08.2016;
Afisz. Premiery;
s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Niebo nad Teksasem"