Film

Pietà lampeduska

Recenzja filmu: „Fuocoammare”, reż. Gianfranco Rosi

Jeden z bohaterów – syn rybaka z Lampedusy Jeden z bohaterów – syn rybaka z Lampedusy Aurora Films / materiały prasowe
Ta poetycka impresja powstawała metodą cierpliwej obserwacji rytmu życia wyspy przez blisko półtora roku.

Cichy, skromny dokument poświęcony tematyce uchodźczej, uhonorowany Złotym Niedźwiedziem w Berlinie. Zaskakująco delikatnie obrazuje koszmarny los nielegalnych uciekinierów z północnej Afryki i Syrii próbujących przedrzeć się do Europy przez morze. Włoski reżyser Gianfranco Rosi przygląda się im z perspektywy zwykłych mieszkańców niewielkiej wyspy Lampedusa, na którą trafiają niczym duchy albo kosmici – zanurzeni w swoich światach, zamknięci w bólu, zszokowani, że przeżyli. Pełen ciepła i współczucia film nie przytłacza faktami, nie sili się na budowanie dramaturgii z mocną publicystyczną tezą. Zaczyna się tam, gdzie dziennikarstwo się kończy, pozostawiając pytania w zasadzie bez odpowiedzi.

Fuocoammare, reż. Gianfranco Rosi, prod. Włochy, 108 min

Polityka 36.2016 (3075) z dnia 30.08.2016; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Pietà lampeduska"
Reklama