Debiutująca reżyser potrafi w kilku zrelaksowanych scenach pokazać czystą radość w zbliżeniach twarzy głównej bohaterki.
Błyskotliwy i skomplikowany ten film nie jest, choć pewnie chciałby być: ma opowiadać o blokadzie uczuciowej genialnej dziewczyny – tytułowej Carrie Pilby (utalentowana Bel Powley). Pilby nie chce być blisko ludzi, w wieku 19 lat podzieliła już wszystkich na hipokrytów i seksoholików. Jednak pytana przez terapeutę (Nathan Lane), czy uważa w takim razie, że czytanie 17 książek tygodniowo jest normalne, warczy: „Czy rozpoczęcie studiów na Harvardzie w wieku 14 lat jest normalne? Nie jestem normalna i ustaliliśmy już przecież, że to jest problem!”.
Carrie Pilby, reż. Susan Johnson, prod. USA, 2016 r., 98 min
Polityka
14.2017
(3105) z dnia 04.04.2017;
Afisz. Premiery;
s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Harlequin plus"