Niepokojące informacje na temat internetowych gigantów regularnie pojawiają się w mediach. Ostatnio czytaliśmy o tym, że Uber interesował się telefonami części użytkowników, nawet jeśli ci wcześniej skasowali aplikację. Jednak Hollywood nieczęsto decyduje się na realizację filmów o technokracjach. Może dlatego, że filmowcy rzadko mają dobry pomysł na wizualne przedstawienie kontaktowania się przez sieć? A ich futurystyczne wizje okazują się po kilkunastu latach nietrafne, przez co film na stałe wypada z obiegu. „The Circle. Krąg” Jamesa Ponsoldta jest właśnie takim hollywoodzkim techno-thrillerem o zagrożeniach prywatności. Filmem niespójnym, mającym jedynie parę razy zaszokować. Choć obsadę ma mocną: Tom Hanks gra człowieka zarządzającego potężnym serwisem, który daje użytkownikom dostęp do wszystkich kont osobistych. Wyznaje filozofię, że brak transparentności jest zagrożeniem dla demokratycznego społeczeństwa. Mimo to Emma Watson, tu w roli dziewczyny zaczynającej pracę w serwisie The Circle, nie ma początkowo etycznych wątpliwości. Jest nawet wdzięczna za inwigilację – gdy bez wyraźnej przyczyny kradnie nocą kajak i wywraca się nim w zatoce San Francisco, zostaje szybko uratowana, ponieważ The Circle akurat umieściło na pobliskiej boi mikroskopijną kamerę przesyłającą obraz do sieci. Niewiele w tej ponurej przepowiedni zdrowego rozsądku.
The Circle. Krąg, reż. James Ponsoldt, prod. Zjednoczone Emiraty Arabskie, USA, 110 min