Film

Dużo niejasności

Recenzja filmu: „Moja kuzynka Rachela (My Cousin Rachel)”, reż. Roger Michell

materiały prasowe
Rachel w pierwszych scenach filmu pojawia się tylko w listach z początku XIX w.

Rachel Weisz jest urzekająca jako enigmatyczna bohaterka gotyckiego thrillera, ale z elementami bliższymi współczesnym dramatom psychologicznym. Rachel, bo tak nazywa się też bohaterka, w pierwszych scenach filmu pojawia się tylko w listach z początku XIX w. z Toskanii – od bogatego i chorego brytyjskiego arystokraty do jego młodego spadkobiercy (Philipa – w tej roli Sam Claflin). Listy te zawierają mocno zaskakującą wiadomość o ślubie, a potem informację, że Rachel manipuluje starym arystokratą i go podtruwa. Przyczyną jego śmierci miał być jednak – według włoskich lekarzy – guz mózgu, a młoda wdowa nie wysuwa żadnych roszczeń finansowych. Chce jedynie odwiedzić posiadłość zmarłego, choć gdy przyjeżdża, spogląda już złowrogo spod żałobnej koronki i znad porcelanowej filiżanki. Wywołuje niepokój i fascynację Philipa wychowywanego w atmosferze niechęci do kobiet, więc nieporównywalnie słabiej rozgrywającego nową sytuację. Choć Weisz stara się przemycić w roli ślad aktualnych problemów dotyczących seksualności i niezależności kobiet, to reżyserowi i scenarzyście Rogerowi Michellowi bliżej do założeń autorki ekranizowanej tu powieści Daphne du Maurier. Tka, aż do znużenia, gęstniejącą atmosferę niejasności – czy główna bohaterka jest czy nie jest femme fatale?

Moja kuzynka Rachela (My Cousin Rachel), reż. Roger Michell, prod. Wielka Brytania, Stany Zjednoczone 2017, 106 min

Polityka 36.2017 (3126) z dnia 05.09.2017; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Dużo niejasności"
Reklama