Podziwia go na przykład Quentin Tarantino, czemu trudno się dziwić zważywszy na upodobanie obu panów do celebrowania aktów przemocy w kinie.
Jak bliskie są to związki, przekonuje właśnie ukazujący się na naszym rynku pakiet czterech westernów Peckinpaha: „Ballada o Cable’u” Hoge’u” , „Dzika Banda” , „Strzały o zmierzchu” , „Pat Garret i Billy Kid” . Ten ostatni film z brawurowymi rolami Jamesa Coburna, Krisa Kristoffersona (oraz Boba Dylana, który skomponował również ścieżkę dźwiękową) został wydany po raz pierwszy w reżyserskiej wersji, uzupełnionej scenami wcześniej usuniętymi. Bogactwo dodatków w 6-płytowym boxie Peckinpaha zapiera dech w piersi.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na dokument autorstwa dwóch jego biografów: Nicka Retmana i Paula Seydora, którzy starają się rozwikłać zagadkę skomplikowanej osobowości nie stroniącego od kłótni z producentami, od alkoholu i narkotyków mistrza.
Sam Peckinpah zmarł na wylew krwi do mózgu. Zostawił po sobie 14 filmów pełnometrażowych. Aż 10 z nich uważanych jest dziś za arcydzieła.