Film

W rytmie serca

◊ ◊ ◊ ◊

Wschodząca gwiazda francuskiego kina Romain Duris („Smak życia”, „Exils”) gra tu ambitnego, wrażliwego handlarza nieruchomości, próbującego w paryskim półświatku twardo walczyć o swoje. Szemrane interesy z frustratami, straceńcami oraz mafią wystawiają jego idealizm na ciężką próbę, a trudna relacja z wymagającym opieki ojcem-tyranem (Niels Arestrup) pogłębia w nim tylko chęć ucieczki do wymarzonego lepszego świata. Okazją do radykalnej zmiany staje się przypadkowe spotkanie z pianistą, byłym nauczycielem i menedżerem jego zmarłej matki, który nieoczekiwanie proponuje mu przesłuchanie w filharmonii.

Pomimo mocno naciąganej fabuły (trudno uwierzyć, by w wymachującym kijem bejsbolowym bezwzględnym biznesmenie obudziła się nagle dusza artysty) w filmie jakoś nie czuje się fałszu. Spora w tym zasługa starannej reżyserskiej roboty Audiarda, który skupił uwagę na emocjonalnej metamorfozie bohatera, a ponadto umiejętnie dostosował realia amerykańskiego pierwowzoru do francuskiej rzeczywistości (film stanowi remake kultowego kryminału „Fingers” Jamesa Tobacka sprzed prawie 30 lat z Harveyem Keitelem w roli głównej).

Sukces filmu Audiarda nie byłby jednak pełny i przekonywający, gdyby nie perfekcyjna gra samego Durisa, który z oddaniem, nie popadając w skrajności, zbudował intrygujący portret delikatnego, idącego za głosem serca człowieka.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną