Film

Zdradzeni przez życie

Recenzja filmu: „Kochankowie jednego dnia”, reż. Philippe Garrel

Profesor (Éric Caravaca) i jego młoda dziewczyna Ariana (Louise Chevillotte). Profesor (Éric Caravaca) i jego młoda dziewczyna Ariana (Louise Chevillotte). Aurora Films / materiały prasowe
W „Kochankach jednego dnia” reżyser kontynuuje dzieło nowofalowych mistrzów we współczesnych dekoracjach.

Czarno-biały, ułożony z rozmów i podpatrywania codziennych sytuacji inteligencki dramat o paradoksach i nietrwałości związków Philippe’a Garrela to jakby kontynuacja cyklu „komedie i przysłowia” albo wariant „opowieści moralnych” Érica Rohmera. W „Kochankach jednego dnia” reżyser kontynuuje dzieło nowofalowych mistrzów we współczesnych dekoracjach, ogląda się je niemal do samego końca z uwagą, jak niektóre klasyki, do arcydzieła jednak mu daleko. Brak doświadczenia pięknych licealistek, ich zaskakujące wybory strategii życiowej splatają się tu (najczęściej jednak zaprzeczają) z przemyśleniami wykładowcy filozofii, traktującego swój zawód z iście francuską joie de vivre (studiowanie ksiąg to żaden rozwód z życiem). 

Kochankowie jednego dnia (L’amant d’un jour), reż. Philippe Garrel, prod. Francja 2017, 75 min

Polityka 17/18.2018 (3158) z dnia 24.04.2018; Afisz. Premiery; s. 120
Oryginalny tytuł tekstu: "Zdradzeni przez życie"
Reklama