Uznając, że to – w najlepszym tego słowa znaczeniu – staroświecki melodramat, wpada się w pułapkę. Z jednej strony mamy tu stłumione pragnienia niepozwalające normalnie żyć, wewnętrzną walkę romantycznych kochanków, by nie złamać zasad świata, do którego przynależą. Z drugiej – minimalistyczną, wręcz zachowawczą formę przedstawiającą niekonwencjonalną miłość w środowisku ortodoksyjnych Żydów tak, by nie urazić żadnej ze stron. Wszyscy mają tu swoje racje: zmarły rabin uosabiający patriarchalne i niezmienne reguły wspólnoty żyjącej co prawda w nowoczesnym Londynie, ale według starobiblijnego prawa. Wyzwolona fotografka powracająca do gniazda rodzinnego, które opuściła w imię własnych zasad. Pokorna żona łudząca się, że wypełnianie małżeńskich obowiązków i rytuałów przyniesie jej upragniony spokój i wybawi od zakazanych pokus. Oraz jej mąż, konserwatywny, lecz szukający kompromisu dobry człowiek, skłonny poświęcić własne szczęście, by nikogo nie krzywdzić.
Nieposłuszne (Disobedience), reż. Sebastián Lelio, prod. Irlandia, USA, Wielka Brytania, 116 min