Film

Miłość w średnim wieku

Recenzja filmu: „Też go kocham”, reż. Jesse Peretz

Annie (Rose Byrne), obok Tucker (Ethan Hawke) z jednym ze swoich kilkorga dzieci. Annie (Rose Byrne), obok Tucker (Ethan Hawke) z jednym ze swoich kilkorga dzieci. Alex Bailey / Kino Świat
Rozgrywka pomiędzy upadłym idolem i jego zadufanym fanem wystawiającym mu kapliczkę w swoim domu – poprawi nastrój każdemu.

Wystarczy swojsko brzmiący tytuł i wiadomo, czego się spodziewać. Miła, ciepła, wakacyjna komedia romantyczna, a że niegłupia i mieszcząca się w centrum głównego nurtu, warto ją polecić nawet tym, którzy lubią Woody’ego Allena i wzruszali się na „Frances Ha”. Gwiazdą jest tu Ethan Hawke, który wydaje się tu kontynuować swój cykl portretów podstarzałych podrywaczy z kultowych dramatów Richarda Linklatera. W „Też go kocham” jest spłukanym, legendarnym rockmanem ukrywającym się rzekomo na fermie owiec w Pensylwanii, w rzeczywistości zaniedbanym, nałogowym rozwodnikiem z opasłym brzuchem, ojcem kilkorga dorastających dzieci, koczującym w garażu swojej eks. Ale nie on, tylko zjawiskowa Rose Byrne gra tu pierwsze skrzypce, wcielając się w dojrzałą, piękną, lecz przygaszoną za sprawą swojego partnera-nieudacznika prowincjuszkę z obniżoną samooceną. Co prawda trudno uwierzyć, że tak inteligentna i atrakcyjna kobieta z dyplomem historii sztuki kilkanaście lat tkwiła na mieliźnie, dając się sprowadzić do roli kury domowej, niemniej smutna twarz i powściągliwy wdzięk australijskiej aktorki czynią cuda.

Też go kocham (Juliet, Naked), reż. Jesse Peretz, prod. USA, 105 min

Polityka 34.2018 (3174) z dnia 21.08.2018; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Miłość w średnim wieku"
Reklama