Jim Carrey i Michel Gondry, czyli aktorsko-reżyserskie duo z oscarowego „Zakochanego bez pamięci” wraca po 15 latach, by, tym razem na małym ekranie, opowiedzieć na nowo słodko-gorzką historię o dobrych ludziach w nie zawsze dobrym świecie. Carrey gra Jeffa, faceta, który od trzech dekad jest Panem Picklesem, gwiazdą telewizyjnego programu dla dzieci i twarzą liczonego w miliardach biznesu. Zamiast, jak przyzwyczaiły nas współczesne seriale oraz wiadomości, prywatnie być cynikiem albo zwyrodnialcem, Jeff i poza ekranem jest osobą ciepłą, czasem dziecięco naiwną i zwyczajnie miłą. Wierzy we frazy, które powtarza kolejnym pokoleniom dzieci, jak ta o wewnętrznym dobru, które każdy w sobie nosi, i niepowtarzalności. Ten system wartości zostaje wystawiony na próbę, gdy w wypadku samochodowym ginie jeden z synów Jeffa. Każdy z członków rodziny – Jeff, jego żona Jill i drugi syn (bliźniak) Will – inaczej próbuje sobie radzić z tą bezsensowną stratą. I te zmagania są właściwie treścią 10 półgodzinnych odcinków. Jeff chciałby przygotować psychicznie na podobny ból małych widzów swojego programu, co wywołuje spięcia z pragmatycznym producentem show, przy okazji ojcem Jeffa (Frank Langella). Własne bolesne zderzenie z rzeczywistością przeżywa też siostra Jeffa, dotąd jego opoka… Cztery pierwsze odcinki nie porywają, jakby twórcy jeszcze szukali właściwego tonu (za scenariusz odpowiada m.in. Dave Holstein, współtwórca „Trawki” i „Dorastającej nadziei”), ale ważne tematy poruszane są tu bez zadęcia, melancholia i wzruszenie sąsiadują z odpowiednią dawką sarkazmu, a Carrey jest w dobrej aktorskiej formie.
Kidding, reż. Michel Gondry, HBO GO, od 10 września