Takie zabiegi wymagały od reżysera, scenarzysty – a przy okazji byłego pracownika Google – Aneesha Chaganty dużego sprytu, choć tak naprawdę nie są one niczym nowym. Ten film i pięć innych, również pozwalających widzom obserwować rozwój wydarzeń poprzez powiększony do rozmiaru ekranu kinowego wideoczat, miały jednego producenta: pracującego w Stanach Zjednoczonych Kazacha Timura Bekmambetova. I chociaż Bekmambetov wcześniej wyprodukował np. niezły horror „Unfriended” o nastolatkach porozumiewających się z duchami przez Skype’a, to tym razem, przygotowując dramat rodzinny, nie uniknął niestety ogranych klisz i zmierza do całkowicie niewiarygodnego zakończenia.
Margot (Michelle La) nie wraca na noc do domu. Wygaszacz ekranu komputera jej ojca Davida (John Cho) rozświetla tylko w nocy parę kilkusekundowych prób połączenia się z jej telefonu z domem. Ponieważ ich relacja jest dość chłodna i oboje źle radzą sobie z komunikacją od śmierci matki Margot, David nawet nie orientuje się rano, że z nastolatką może być coś nie tak. Śledztwo w sprawie jej zaginięcia zaczyna po kilku dniach prowadzić jednak policjantka Vick (Debra Messing) i wtedy prosi ojca o prześledzenie aktywności córki w sieci. Złamanie hasła do jej laptopa, a potem – z zadziwiającą łatwością – do maila i kont społecznościowych, daje mu dostęp do historii nielegalnych transakcji bankowych i wianuszka nieciekawych kolegów. Śledztwo w sieci zaczyna później biec równoległym torem do tego, co Vick próbuje zrobić z materiałem dowodowym. Z kolei David zaczyna sprawdzać w sieci także wiarygodność policjantki. I choć Cho i Messing mają tu do czynienia z przewidywalnym do bólu materiałem, to tworzą parę naprawdę przejmujących bohaterów.
Searching, reż. Aneesh Chaganty, prod. USA, 101 min