Efekty specjalne nie robią większego wrażenia, a scenariusz nawiązuje silnie do filmów „Dead Snow”, „Uniwersalny żołnierz” i do gier serii „Wolfenstein”.
Jest coś naprawdę smętnego w oglądaniu horroru o nazistach zombie, gdy popularność ruchów faszystowskich wzrasta i w Polsce, i w Stanach Zjednoczonych (gdzie „Operację Overlord” wyprodukował J.J. Abrams). Film co prawda nie pozostawia wątpliwości, kto był złym, a kto dobrym żołnierzem, ale nie odcina się od bezrefleksyjnych form patriotyzmu. Fabuła? Tuż przed D-Day oddział amerykańskich żołnierzy leci do Normandii. Wśród niewielkiej grupy tych, którzy przeżyli ostrzał przy lądowaniu, są: promieniujący maczyzmem Ford (Wyatt Russell), komentujący sucharami operację wojenną Tibbet (John Magaro) i wrażliwy, niezdolny do pociągania za spust Boyce (Jovan Adepo).
Operacja Overlord (Overlord), reż. Julius Avery, prod. USA, 110 min
Polityka
48.2018
(3188) z dnia 27.11.2018;
Afisz. Premiery;
s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Patriotyzm w wersji zombie"