Wejście jako wyjście
Recenzja filmu: „Dawn Wall”, reż. Josh Lowell i Peter Mortimer
Tommy Caldwell i Beth Rodden, dwoje bardzo sprawnych amerykańskich wspinaczy, rozstają się, bo przerosła ich trauma przeżytego wspólnie porwania w Kirgistanie. Caldwell wpada w ciężką depresję, z którą radzi sobie przez następne 10 lat, równocześnie przygotowując się do pierwszego przejścia Dawn Wall, czyli 900-metrowej, niewyobrażalnie trudnej technicznie ściany na El Capitan w Dolinie Yosemite. Choć na niektórych odcinkach ściany prawie nie ma pęknięć ani pewnych skalnych chwytów, Tommy Caldwell rozpoczyna wyprawę zimą 2015 r. Wspina się z Kevinem Jorgesonem, a „Dawn Wall” jest spektakularnym, porywającym i naprawdę zachwycającym wizualnie zapisem trzech tygodni na ścianie. To dokument zrealizowany przez weteranów gatunku, wspinaczy-filmowców Josha Lowella i Petera Mortimera, do którego inteligentną i zupełnie nieprotekcjonalną narrację prowadzi legenda Yosemite John Long. I zdaje się on potwierdzać zainteresowanie tematem. Do Oscara nominowano właśnie amerykański dokument „Free Solo”, wyświetlany już na festiwalach i specjalnych pokazach w Polsce. Film o innym szaleńczo odważnym przejściu na El Capitan 1000-metrowej ściany przez wspinającego się bez asekuracji Alexa Honnolda.
Dawn Wall, reż. Josh Lowell i Peter Mortimer, prod. Austria 2017, 100 min