Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Mieć serce

Recenzja filmu: „Green Book”, reż. Peter Farrelly

„Green Book”, reż. Peter Farrelly „Green Book”, reż. Peter Farrelly M2 Films / Materiały promocyjne
Film o wyobcowaniu, zagubieniu, odkrywaniu swojej prawdziwej tożsamości.

Zebrawszy pięć nominacji, „Green Book” znalazł się w gronie tegorocznych faworytów oscarowych. Pogodna komedia o podłożu antyrasistowskim opowiedziana w stylu lekko bajkowego kina drogi, odwołującego się do archetypu męskiej przyjaźni pokonującej m.in. klasowe i kulturowe bariery, w pełni na to zasługuje. Mimo iż nie wpompowano w nią tylu pieniędzy co w „Czarną Panterę”, forma nie jest tak wyrafinowana jak w „Romie”, a w porównaniu z musicalami z Lady Gagą i Rami Malekiem wygląda jakby mniej okazale.

Do tej pory największym reżyserskim osiągnięciem Petera Farrelly’ego była komedia „Głupi i głupszy”. Co tłumaczy częściowo wstrzemięźliwość akademików przed nominacją dla reżysera. „Green Book” zaskakuje jednak prostotą, ponadto zręcznie odwraca społeczno-obyczajowe schematy, grając m.in. na poczuciu niższości białych imigrantów i dumie Afroamerykanów z wkładu wniesionego w rozwój amerykańskiej cywilizacji. Tytułowa „Zielona książeczka” to niesławny, popularny w latach 60. ubiegłego wieku hotelowo-gastronomiczny przewodnik. Określający, w jakich konkretnie miejscach podróżującym po Stanach czarnoskórym wolno odpocząć i zjeść. Za naruszenie prawa o segregacji groził lincz. W taką właśnie niebezpieczną eskapadę po nieprzychylnym, rasistowskim Południu wyrusza osobliwa para bohaterów. Obdarzony niesamowitym apetytem, wynajęty jako kierowca, gadatliwy włoski ochroniarz z nowojorskiego klubu nocnego. Oraz zachowujący się jak egipski faraon, bogaty, wybitny czarnoskóry pianista i kompozytor. Obu dżentelmenów więcej dzieli, niż łączy, wszelako obaj są wrażliwymi, pełnymi szacunku ludźmi odkrywającymi w sobie szereg wad i uprzedzeń, które paradoksalnie pozwalają im się do siebie zbliżyć i je pokonać. „Green Book” to także film o wyobcowaniu, zagubieniu, odkrywaniu swojej prawdziwej tożsamości. Nie przemawiałby tak silnie do wyobraźni, gdyby nie fantastyczne kreacje aktorskie Viggo Mortensena i Mahershali Alego – doskonale wpisujące się w wesołą konwencję służącą nie tylko celom rozrywkowym.

Green Book, reż. Peter Farrelly, prod. USA, 130 min

Polityka 6.2019 (3197) z dnia 05.02.2019; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Mieć serce"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Społeczeństwo

Nowe leki na odchudzanie podbijają świat. Czy właśnie odkryliśmy Święty Graal?

Czy nowe leki na odchudzanie, które właśnie zalewają zachodnie rynki, to największa rewolucja w medycynie od czasów antybiotyków? Jeśli tak, to może nas czekać również rewolucja społeczna.

Paweł Walewski, Łukasz Wójcik
23.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną