Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Niewinni i silni

Recenzja filmu: „Gdyby ulica Beale umiała mówić”, reż. Barry Jenkins

„Gdyby ulica Beale umiała mówić”, reż. Barry Jenkins „Gdyby ulica Beale umiała mówić”, reż. Barry Jenkins UIP
Reżyser, zaznaczając różnicę między niewinną, mocną miłością a nieefektywnym systemem sprawiedliwości, chce pokazać, że nadzieja i normalność są możliwe nawet w naprawdę trudnej sytuacji życiowej.

Barry Jenkins za swój poprzedni film „Moonlight” otrzymał dwa Oscary: za najlepszy scenariusz adaptowany i za najlepszy film. „Gdyby ulica Beale umiała mówić”, jego kolejne dzieło, to momentami naprawdę wzruszająca, choć niepozbawiona wad adaptacja powieści z lat 70. autorstwa afroamerykańskiego (i gejowskiego) aktywisty Jamesa Baldwina. Zbudował on w niej wciąż aktualną metaforę czarnej społeczności funkcjonującej ze świadomością permanentnego zagrożenia ze strony amerykańskiej policji i wymiaru sprawiedliwości. Od lat 70. poprawiły się co prawda statystyki, ale obecnie nadal młodzi Afroamerykanie między 15. a 34. rokiem życia – jak pokazują statystyki – dziewięć razy częściej mogą zginąć z rąk policji niż obywatele o innym kolorze skóry.

Gdyby ulica Beale umiała mówić (If Beale Street Could Talk), reż. Barry Jenkins, prod. USA 2018, 119 min

Polityka 8.2019 (3199) z dnia 19.02.2019; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Niewinni i silni"
Reklama