Zasługująca na uwagę twórczość pochodzącej z Toskanii reżyserki i scenarzystki Alice Rohrwacher jest u nas prawie nieznana. Jej „Corpo celeste” i „Cuda” były opowieściami z pogranicza magicznego realizmu i ostrej krytyki społecznej. Trzecia fabuła „Szczęśliwy Lazzaro” to również ambitna baśń, w której cuda naturalnie sąsiadują z nieprzyjazną codziennością. Czas wydaje się podążać swoim oddzielnym, nielinearnym torem. Robotnicy rolni dla zabawy wzbudzają wiatr. Piękna organowa muzyka może zostać skradziona i wyfruwać z kościoła. Przewodnikiem po tym osobliwym wieloświecie, położonym wśród jaskrawo kolorowych, jakby z innej planety, wzgórz, jest tytułowy Lazzaro (Adriano Tardiolo), wiejski parobek, prostoduszny, naiwny chłopak na posyłki wykorzystywany zarówno przez swoich, jak i każących siebie nosić na królewskich fotelach posiadaczy ziemskich.
Szczęśliwy Lazzaro (Lazzaro felice), reż. Alice Rohrwacher, prod. Włochy, Francja, Niemcy, Szwajcaria 2018, 125 min