Drużyny kobiet i mężczyzn grają przeciw sobie biorąc udział w znanych już z innych telewizyjnych produkcji konkurencjach (trochę „Familiada”, trochę „Wykrywacz kłamstw”). Po jednej stronie barykady stanęła liga kobiet: Ewa Kasprzyk, Agnieszka Maciąg, Ewa Wachowicz, po drugiej Przemysław Babiarz, Stefan Friedmann, Aleksander Pociej.
Modestia telewizji w prezentowaniu zaproszonych osób sięga granic absurdu. Widzowie mieli prawo zapomnieć, kim była Ewa Wachowicz (Miss Polonia 1992, sekretarz prasowy Waldemara Pawlaka), a w ogóle, z przeproszeniem, mogą nie wiedzieć, kim jest Aleksander Pociej (znany warszawski prawnik). Mimo to nie ma obyczaju przedstawiania gości ani z zawodu, ani z czego są znani.
Program sprawnie prowadzi Beata Sadowska, która też nie wspomniała ani skąd się wywodzi (my wiemy, ale nie powiemy), ani co robiła. Po prostu pojawiła się na ekranie. Wiara telewizji w to, że jeśli ktoś kiedykolwiek pokazywał się już na antenie, to pozostanie w wiecznej widzów pamięci, jest doprawdy wzruszająca.
Mężczyźni do odstrzału, pole przeciwnika, zabójczy front – te sformułowania miały pewnie dodać dynamiki programowi, ale nie udało się zmącić atmosfery poczciwej i w gruncie rzeczy niespecjalnie intrygującej zabawy. Panie kokietowały, panowie chcieli wygrać. I wygrali. Czyli wszystko jak w życiu. Kolejny reality show.
„Ona i On – wojna płci”, cykliczny program rozrywkowy, emisja soboty ok. 21.00, premiera 13 maja, TVP 2