Bohaterką filmu jest Nancy, matka synów (8 i 15 lat), która po śmierci męża nie ma pieniędzy na życie (wyłączają jej nawet telefon, a tym samym Internet, co szczególnie wkurza potomstwo), wobec tego zostaje dealerem marihuany. Rozprowadza towar wśród dorosłych sąsiadów i robi, o święta naiwności, awanturę młodocianemu koledze po fachu, z którym podzieliła się działkami, że sprzedaje je przed szkołą (uczęszczają przecież do niej także jej dzieci). Ten słusznie oskarża ją o hipokryzję, co nie budzi w kobiecie głębszej refleksji.
Być może dlatego, że serial jest określony jako komediowy (obiecuje się widzom pół godziny świetnej zabawy). Nie bawiły mnie odzywki w rodzaju: „Jesteś w radzie miejskiej, wywietrz wóz” (marihuana ma charakterystyczny zapach). Albo gdy nastoletnia córka podrzuca matce wideo ze zdradzającym ją mężem. A matka kwituje ten fakt: „Mała dziwka, powinnam ją wyskrobać”. Żarty wywołują raczej zażenowanie niż ubaw.
Niektórzy porównują „Trawkę” z „Seksem w wielkim mieście” (ta sama autorka pomysłu oraz producentka). Jednak autentycznie zabawny „Seks” był filmem osób dorosłych, w ten wplątani są nieletni (lepszy target). I to jest ta drobna, choć całkiem zasadnicza różnica.
Trawka, serial USA, premiera 6 czerwca godz. 21.00, HBO