Film

Zraniona dusza

Recenzja filmu: „Billie Holiday”, reż. Lee Daniels

„Billie Holiday”, reż. Lee Daniels „Billie Holiday”, reż. Lee Daniels Cineman
Siłą filmu Lee Danielsa jest przede wszystkim uhonorowana nominacją do Oscara kreacja Andry Day.

Po świetnym dokumencie „Billie” Jamesa Erskine’a oraz docierającej do nas z półwiecznym opóźnieniem autobiografii „Lady Day śpiewa bluesa” (opublikowanej przez wydawnictwo Czarne) kolejny filmowy portret jednej z najlepszych wokalistek wszech czasów wnosi ożywczą zmianę. Owszem, też rzuca światło i sporo miejsca poświęca tragicznemu dzieciństwu piosenkarki zgwałconej w wieku 10 lat, wychowującej się częściowo na ulicy, w domach publicznych, uzależnionej od heroiny i alkoholu. Główny rys kładzie jednak na buntowniczy charakter młodej, niemającej szczęścia do mężczyzn, czarnoskórej dziewczyny ściganej obsesyjnie przez Federalne Biuro ds. Narkotyków. Prewencyjne działania – czyli wysyłanie jej na odwyk, nieustanna inwigilacja, odbieranie licencji, wsadzanie do więzienia – stanowiły wygodny pretekst, by zmusić ją do zaprzestania wykonywania protest songu „Strange Fruit”, w poetycki, a zarazem przerażający sposób opisującego grozę linczu. Według władzy stojącej na straży segregacji rasowej, dyskryminacji oraz supremacji białych piosenka „prowokowała ludzi w niewłaściwy sposób”. A kobieta mająca tak potężny oręż w ręku zasługiwała na miano wroga państwa.

Billie Holiday (The United Stated vs. Billie Holiday), reż. Lee Daniels, prod. USA, 130 min, Cineman

Polityka 14.2021 (3306) z dnia 30.03.2021; Afisz. Premiery; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Zraniona dusza"
Reklama