Morderca z poczuciem winy
Recenzja filmu: „Wirtuoz. Pojedynek zabójców”, reż. Nick Stagliano
Nazwisko Anthony’ego Hopkinsa elektryzuje, obiecując widowisko jeśli nie na miarę oscarowego „Ojca”, to przynajmniej warte poświęconego mu czasu. Do obejrzenia filmu zachęca ponadto sensacyjna fabuła utrzymana w poetyce kina noir. Mamy tu łamigłówkę z mocno poplątaną intrygą przypominającą grę w szachy. Egzystencjalne, mroczne klimaty żywcem przeniesione jakby ze skandynawskich kryminałów. Trochę ironii braci Coen oraz szczyptę romantyzmu z francuskiej odmiany tego gatunku. Problem w tym, że to wszystko nie działa. Poczynając od występu Hopkinsa, który, i owszem, gra świetnie, niestety pojawia się na ekranie nie dłużej niż na sześć minut, mając do wygłoszenia zaledwie kilka linijek tekstu.
Wirtuoz. Pojedynek zabójców (The Virtuoso), reż. Nick Stagliano, prod. USA, 110 min, VOD TVP, MojeEkino, ipla i in.