Niestrudzony badacz ciemnej strony duszy, który już tyle razy egzorcyzmował polskie grzechy, jeszcze raz w sadystycznym, bardziej symbolicznym niż realistycznym zbliżeniu podsuwa nam niechciane lustro. „Wesele” nosi taki sam tytuł jak obyczajowa groteska o miłości do pieniędzy zrealizowana przez Smarzowskiego w 2004 r. Wykorzystuje też podobne wątki. Panna młoda w ciąży, oblubieniec z łapanki przekupiony przez tonącego w długach teścia, do ostatniej chwili walczącego o uklepanie interesu życia. Reżyser – nie ukrywa tego – gra znaczonymi kartami. Nawiązuje dyskretnie również m.in. do „Drogówki” i „Wołynia”. Siekiera – stały rekwizyt jego wyobraźni – oczywiście też się pojawia, a finałowe ujęcie wędrującej do nieba kamery ukazującej z lotu ptaka rozmiar katastrofy działa tak samo niezawodnie.
Wesele, reż. Wojciech Smarzowski, prod. Polska 2021 r., 126 min