Tomasz Habowski zadebiutował w stylu Richarda Linklatera („Przed wschodem słońca”, „Boyhood”) czy Mike’a Millsa („C’mon C’mon”) – skromnie, lecz oszałamiająco. „Piosenki o miłości” wnoszą niewymuszony wdzięk oraz powiew prawdy w polskim kinie młodzieżowym wręcz niespotykany, choć to etykietka mocno zawężająca. Dzięki wyjątkowej chemii między parą wykonawców, Tomaszem Włosokiem i Justyną Święs, dzieje się na ekranie coś magicznego. W historii polskiego kina można to porównać do wyczynów duetów Skolimowski/Czyżewska w „Rysopisie”, Olbrychski/Kwiatkowska w „Jowicie” czy Cybulski/Tuszyńska w „Do widzenia do jutra” – tyle że nie ma to większego sensu, bo i epoka nie ta, problemy zupełnie inne, wrażliwość, zachowania na wskroś współczesne, a Włosok i Święs swoją spontanicznością i szczerością wnoszą nową jakość na miarę ich własnego pokolenia.
Piosenki o miłości, reż. Tomasz Habowski, prod. Polska, 90 min