Bezprawie w akcji
Recenzja serialu: „Miasto jest nasze”, scen. David Simon i George Pelecanos
David Simon i George Pelecanos po 14 latach od finału „Prawa ulicy” („The Wire”) wracają do Baltimore, by opowiedzieć kolejny rozdział tej samej historii: wojny z narkotykami, która nie przyniosła niczego poza wzmocnieniem i usankcjonowaniem patologii. Ze zmilitaryzowaną policją, utwardzaniem podziałów społecznych, ignorowaniem praw obywatelskich, usprawiedliwianiem „cywilnych” ofiar itd. Scenariusz jest oparty na reporterskiej książce związanego z „Baltimore Sun” Justina Fentona i w typowy dla Simona i Pelecanosa metodyczny, skupiony na detalach sposób pokazuje panującą w policji toksyczną atmosferę na przykładzie oddziału sierżanta Wayne’a Jenkinsa (John Bernthal).
Główna część akcji dzieje się w 2017 r., kiedy policja, prokuratura stanowa i FBI (m.in. grana przez Dagmarę Domińczyk agentka Erika Jensen) kończą rozpracowywać skorumpowanych policjantów (są oczywiście podsłuchy i przesłuchania), a prokuratorka Nicole Steele (Wunmi Mosaku) z Wydziału Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości pracuje nad raportem o korozji systemu prawnego, nie tylko w Baltimore. Kolejne zeznania i odkrycia ilustrowane są scenami z bliższej i dalszej przeszłości: są brutalne policyjne zatrzymania, okradanie bezbronnych ofiar, narastająca wrogość między policją i szczególnie poszkodowanymi czarnymi obywatelami.
Serial ma zalety swojego genialnego poprzednika, bohaterowie są wiarygodni, także ci drugoplanowi (świetny detektyw Sean Suiter Jamiego Hectora), ale zamknięcie w sześciu odcinkach skutkuje momentami publicystycznymi skrótami.
Miasto jest nasze (We Own This City), scen. David Simon i George Pelecanos, reż. Reinaldo Marcus Green, 6 odc., HBO Max