Film

Wampiry z Paryża

Recenzja serialu: „Irma Vep”, scen. i reż. Olivier Assayas

„Irma Vep”, scen. i reż. Olivier Assayas „Irma Vep”, scen. i reż. Olivier Assayas HBO Max
Po obejrzeniu czterech godzinnych, zrealizowanych z rozmachem i świetnie granych odcinków zostaje się z poczuciem, że to kolejny autoportret środowiska stworzony z pieczołowitością godną lepszej sprawy.

Olivier Assayas, twórca nagradzanych filmów (m.in. „Pewnego lata”, „Sils Maria”, „Personal Shopper”), powrócił do jednego z nich, „Irmy Vep” z 1996 r., by stworzyć (auto)portret francuskiego przemysłu filmowego, sześciogodzinny, satyryczny i piętrowy. Akcja obrazu z 1996 r. toczyła się na planie filmu, który był remakiem francuskiego klasyka kina niemego „Les Vampires” Louisa Feuillade’a z 1916 r., o królowej wampirów, jednocześnie morderczyni, włamywaczce i złodziejce w obcisłym kostiumie kobiety-kota. Film, z Maggie Cheung w głównej roli, kończył się katastrofą i załamaniem nerwowym reżysera. Serial dorzuca kolejny poziom – reżyser (Vincent Macaigne) kręci remake „Les Vampires”, mając w pamięci swoją wcześniejszą filmową klęskę, co zresztą przerabia na sesjach terapeutycznych między zdjęciami.

Irma Vep, scen. i reż. Olivier Assayas, 6 odc., HBO Max

Polityka 24.2022 (3367) z dnia 07.06.2022; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Wampiry z Paryża"
Reklama