Milczące i tajemnicze
Recenzja filmu: „Silent Twins”, reż. Agnieszka Smoczyńska
Swoim anglojęzycznym, filmowym debiutem oraz trzecią pełnometrażową fabułą Agnieszka Smoczyńska („Córki dancingu”, „Fuga”) wdarła się do europejskiej elity. Premiera w Cannes, zagraniczna dystrybucja, Złote Lwy w Gdyni składają się m.in. na ten wyjątkowy sukces. Tym większy, że odniesiony w kategorii kina autorskiego, które reżyserka od samego początku konsekwentnie uprawia. Wizualnie jej styl sytuuje się gdzieś między prowokacją a liryzmem. Smoczyńska dotyka tematów ograniczającej, blokującej, niszczącej miłości, skutkującej poczuciem zachwianej tożsamości. W tym wypadku chodzi o zbyt symbiotyczną relację June i Jennifer Gibbons, czarnoskórych sióstr urodzonych w 1963 r. w Walii w rodzinie karaibskich imigrantów z wyspy Barbados, bezdusznie potraktowanych przez wymiar sprawiedliwości. Grają je wschodzące gwiazdy kina anglosaskiego Letitia Wright („Czarna Pantera”) i Tamara Lawrance (serial „Mały topór”). Siostry komunikowały się między sobą wymyślonym językiem określanym jako bajan. Obie marzyły o karierze pisarskiej, pisały po angielsku opowiadania i powieści, ale za drobne przestępstwa, podpalenie i kradzież, zostały skazane na bezterminowe przymusowe leczenie w Broadmoore, otoczonym złą sławą szpitalu psychiatrycznym o zaostrzonym rygorze – dożywocie wśród morderców, gwałcicieli, pedofilów.
Rozmowa z Agnieszką Smoczyńską na s. 74.
Silent Twins, reż. Agnieszka Smoczyńska, prod. Polska, Wielka Brytania, USA, 117 min