Grecy to nie byli Grecy, ino górale, co udawali Greków – napisał Józef Tischner w „Filozofii po góralsku”, która przed laty zyskała dużą popularność.
Pochodzący z Łopusznej ksiądz profesor dostrzegł w swych ziomkach, którzy mają naturalną skłonność do filozofowania, prototypy starożytnych mędrców, m.in. odkrył podhalańskiego Arystotelesa, Platona oraz Sokratesa z Ksantypą. Wiele rzeczy ich dziwi na tym świecie, ale ostatecznie dochodzą do wcale niegłupiej konstatacji: „Chwolić Boga, że świat jest. Gdyby świata nie było, to byłoby szkoda”.
Krakowski reżyser Artur Więcek Baron („Anioł w Krakowie”), autor trafiającego do sieci Multikina filmu „Jegomość Tischner i jego filozofia po góralsku”, postanowił przypomnieć bohaterów książki, ale też jej autora. Tischner nie jest jednak obecny na ekranie; mówią o nim ci, których opisał. Zwierzają się, czym były dla nich spotkania z „Jegomościem” i jak starali się wywiązać z przypisanych im przez księdza ról. (Np. Staszek Anaksymenes przeczytał całą „Historię filozofii europejskiej”).
O Tischnerze mówią: zacny człowiek, wierzył w ludzi, uczył każdego myśleć... Forma filmu jest bardzo prosta, mamy reportażowy wręcz zapis spotkania „filozofów” tischnerowskich – którzy przed kamerą czują się bardzo swobodnie – oraz inscenizacje fragmentów książkowych przypowieści z udziałem aktorów. Wymienić trzeba przede wszystkim Jerzego Trelę (narrator) oraz Mariusza Benoit, który grając góralskiego Platona Władysława Trebunię-Tutkę opowiada dziewczynom o miłości, rzewnie przy tym podśpiewując, ale też o istocie państwa. Warto posłuchać.