Leopold Tyrmand nazywał „Filipa”, głośną, opartą na autobiograficznych wątkach powieść, syntezą najważniejszych spraw swojego życia. Dla peerelowskich władz rzecz była jednak nie do przyjęcia: obraz wojny, w którym jest miejsce na moralną ambiwalencję i wszelkie odcienie szarości, nie rymował się z butną państwową propagandą. „Wredny i niemoralny kicz” – oceniali redaktorzy, zanim dopuścili do druku książkę pociętą przez cenzorów (ukazała się ostatecznie w 1961 r., choć na pierwsze pełne wydanie w Polsce musiała czekać sześć kolejnych dekad). Po latach postawa Filipa nie budzi już tak skrajnych emocji: z większego dystansu łatwiej dostrzec w nim człowieka, który nie jest ani bohaterem, ani tchórzem, lecz przede wszystkim chce przetrwać – a jednocześnie walczy z totalitarną opresją na ustanowionych przez siebie zasadach.
Rozmowa Janusza Wróblewskiego z reżyserem Michałem Kwiecińskim pt: Człowiekiem nie rządzą demony.
Filip, reż. Michał Kwieciński, prod. Polska, 125 min