Jak przeprowadzić dorastające dziecko przez rozwód rodziców, by nie czuło się zranione? Kto i w jaki sposób powinien wziąć ciężar wytłumaczenia nastolatkowi niezrozumiałych dla niego problemów dorosłych? Czego należy wymagać od dziecka, gdy nie radzi ono sobie w tej sytuacji i trzeba je otoczyć specjalistyczną opieką? Czy warto kwestionować podjęte decyzje o rozstaniu, wycofać się z budowy nowych relacji, by w imię dobra wspólnego ratować coś, czego nie da się już odbudować? Na czym polega dobre rodzicielstwo? Tego typu pytań po obejrzeniu „Syna” pojawia się więcej, co wcale jednak nie znaczy, że pełen dobrych intencji film Floriana Zellera, oparty na jego własnej sztuce teatralnej, spełnia oczekiwania. Po sukcesie „Ojca”, świetnie przyjętego debiutu uhonorowanego dwoma Oscarami (m.in. dla Anthony’ego Hopkinsa za tytułową rolę cierpiącego na demencję) wydawało się, że reżyser zdoła utrzymać podobną wrażliwość oraz narracyjny kunszt, akcentując różnice w postrzeganiu świata tym razem młodszego pokolenia mężczyzn. Nie wszystko, niestety, się udało.
Syn (The Son), reż. Florian Zeller, prod. USA, Francja, Wielka Brytania, 122 min