Nowy film Krzysztofa Zanussiego osnuty jest wokół kwestii zbawienia. Majętnego hedonistę pochłania sprawa boskiej interwencji – czy i jak Bóg wtrąca się w ludzkie sprawy. Jego krewny, młody asceta, matematyk przed trzydziestką, poszukuje absolutu w ciągach Fibonacciego. Swoim sceptycyzmem i gasnącym wigorem ten starszy (ciekawa rola Andrzeja Seweryna) przypomina skruszonego Fausta próbującego u kresu życia za wszelką cenę ratować swoją duszę. Dla młodego (Jan Marczewski) liczy się wyłącznie kariera i naukowa pasja. Obaj mają serce z kamienia, nie chcą cierpieć, są skrajnymi egotykami nastawionymi na realizację własnych celów. Błądzą, lecz – jak chciał Goethe, a w XX w. Herman Hesse w „Narcyzie i Złotoustym” – dzięki magicznej sile miłości otrzymują szansę. Umierający grzesznik poprzez pokutę i dobre uczynki uświadomi sobie, co naprawdę stracił. Genialny młodzieniec przez wymodloną łaskę bezgranicznie kochającej go kobiety (Julia Latosińska) być może stanie się kimś w rodzaju świętego.
Liczba doskonała, reż. Krzysztof Zanussi, prod. Polska, Włochy, Izrael, 87 min