Film

Grindhouse: Planet Terror

Druga część śmieciowej produkcji.

Druga część śmieciowej produkcji Tarantino i Rodrigueza jest atrakcyjniejsza wizualnie i bardziej jeszcze odmóżdżona niż pierwsza. Komiksowej wyobraźni obu panów zdaje się już nic nie krępować: sytuacje są tandetne, postaci beznadziejnie sztampowe, humor rodem z remizy, styl przypomina amatorskie horrory.

Czegóż tam zresztą jeszcze nie ma? W spowitym trującym gazem teksańskim miasteczku ludzie zamieniają się w pomarszczone, ociekające galaretowatą mazią potwory i niczym zombi atakują pozostałych przy życiu mieszkańców. Czynią to w spektakularny sposób, rozrywając, a następnie pożerając ich wnętrzności. Jedną z ofiar, której zmutowane istoty zdążyły ledwie oderwać nogę, jest była tancerka go-go (Rose McGowan). Z karabinem maszynowym zamiast protezy wściekle poluje na owe stwory i trzeba przyznać, że robi to skutecznie.

Im więcej wrogów kładzie trupem, z tym większą przyjemnością się na nią patrzy. Jest jeszcze para psychopatycznych chirurgów, banda przemytników szmuglujących męskie genitalia, no i w finale pojawia się Quentin, wielki mistrz ceremonii we własnej osobie, z rozpływającym się przyrodzeniem na wierzchu. Śmiechu jest więc co niemiara.

Reklama

Czytaj także

null
Sport

Iga tańczy sama, pada ofiarą dzisiejszych czasów. Co się dzieje z Polką numer jeden?

Iga Świątek wciąż jest na szczycie kobiecego tenisa i polskiego sportu. Ostatnio sprawia jednak wrażenie coraz bardziej wyizolowanej, funkcjonującej według trybu ustawionego przez jej agencję menedżerską i psycholożkę.

Marcin Piątek
28.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną