Film

Imiennik

Konflikty ideałów w poetyckich metaforach.

Hinduska reżyserka Mira Nair („Monsunowe wesele”, „Vanity Fair”) od kilkunastu lat mieszka i pracuje na Zachodzie, a w jej twórczości stale przewijają się wątki przenikania kultur. Nie inaczej rzecz się ma w „Imienniku”, zrealizowanej za amerykańskie pieniądze ekranizacji bestsellerowej powieści Jhumpa Lahiri. Jest to dwupokoleniowa saga o hinduskich emigrantach żyjących w Nowym Jorku.

Nair pyta o cenę poświęcenia ludzi poszukujących lepszego życia, dla których równie ważne co zarabianie pieniędzy jest zachowanie tożsamości i kultywowanie wyniesionych z domu obyczajów. Dla urodzonych w Stanach dzieci istotne są już zupełnie inne sprawy, a podtrzymywanie tradycyjnych rytuałów w zachodnim społeczeństwie zupełnie ich nie interesuje. Z tego zderzenia dwóch skrajnie odmiennych postaw wyłania się podstawowy dramat niezrozumienia i obcości pomiędzy konserwatywnym bengalskim naukowcem zatrudnionym na uniwersytecie (Irrfan Khan) a jego zamerykanizowanym synem architektem (Kal Penn).

Subtelnie zarysowane relacje rodzinne i konflikty ideałów wyrażone zostały w filmie poetycką metaforą. Ojciec nadaje synowi imię swojego ulubionego pisarza, XIX-wiecznego autora „Martwych dusz”, wierząc jak Dostojewski, że „Wszyscy pochodzimy z szynela Gogola”. Symbolicznego imienia nie jest w stanie zaakceptować młody człowiek. Na przedstawione w filmie dylematy reżyserka patrzy z tej właśnie uniwersalnej perspektywy, co czyni „Imiennika” czymś więcej niż zwykłym melodramatem.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną