Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Angielska robota

Przypomina stare dobre filmy kryminalne.

Angielska kradzież minionego stulecia? Na tak postawione pytanie nawet średnio rozgarnięty uczestnik teleturnieju odpowiedziałby bez wahania, że chodzi o słynny napad na pociąg. I byłaby to odpowiedź błędna. Więcej milionów funtów skradziono bowiem w 1971 r. podczas włamania do banku przy londyńskiej Baker Street, które to zdarzenie przypomina wchodzący na nasze ekrany film „Angielska robota”. Włamywacze amatorzy, dokonujący klasycznego podkopu przy ulicy uwiecznionej przez Conan Doyle’a, najwyraźniej zdawali sobie sprawę, że biorą udział w akcji żywcem wziętej z porządnego kryminału, skoro na sejfie zostawili napis „Może Sherlock Holmes spróbuje to rozwiązać...”.

Słynnego detektywa jednak zabrakło, zaś policja nie stanęła na wysokości zadania. Choć do dziś nie wiadomo, jakie to było zadanie i czy wszystkim biorącym udział w śledztwie zależało na wykryciu sprawców. Mogło dziwić, że po kilku dniach doniesienia o zuchwałej kradzieży przestały ukazywać się w prasie, a z czasem o sprawie napadu przestano w ogóle mówić. Stąd brały się podejrzenia, że włamywacze znaleźli w skrytkach nie tylko pieniądze i biżuterię. Prawdopodobnie były tam dokumenty kompromitujące osoby z lepszego londyńskiego towarzystwa, niewykluczone, że także rodzinę królewską. Dlatego służby specjalne postanowiły zatuszować sprawę. Ten właśnie trop zainteresował pochodzącego z Wielkiej Brytanii nowozelandzkiego reżysera Rogera Donaldsona („Bunt na Bounty”, „Ucieczka gangstera”, „Rekrut”).

W filmie pojawiają się fikcyjne postaci i wątki, niemniej przebieg akcji, jak i realia Londynu początku lat 70., zostały niezwykle starannie odtworzone. „Angielska robota” przypomina stare dobre filmy kryminalne, w których nie było strzelaniny i przemocy, zaś złodzieje potrafili wzbudzać sympatię przynajmniej w tym samym stopniu co stróże prawa. Jak bowiem pokazuje film Donaldsona, nie zawsze największym złem jest to, co się złem na pierwszy rzut oka wydaje.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną