Gry

Tylko rzeź

Recenzja gry: „Wolfenstein: Youngblood”

materiały prasowe
Żadnych ciekawych protagonistów, dialogów, zaskakujących zwrotów akcji.

Paryż, lata 80. XX w. w znanej z poprzednich gier z serii „Wolfenstein” odnodze historii, w której to Niemcy wygrały II wojnę światową. Tym razem to nie B.J. Blazkowicz wyrzyna faszystów w pień, ale jego dwie nastoletnie córuchny. Nie to jednak jest największym zaskoczeniem. Ani też nie to, że dziewczęta potrafią w angielskie dialogi wpleść przekleństwa w języku polskim – w końcu pochodzenie zobowiązuje. Najbardziej zaskakuje i rozczarowuje zredukowanie fabuły do kadłubka. Ot, dziewczęta wspierają francuski ruch oporu, wykonując krwawe misje w Paryżu, bo jest to jedyny trop w poszukiwaniach zaginionego ojca. Żadnych ciekawych protagonistów, dialogów, zaskakujących zwrotów akcji.

Wolfenstein: Youngblood, MachineGames/Arkane Studios, Cenega, Windows, PlayStation 4, Xbox One, Switch

Polityka 36.2019 (3226) z dnia 03.09.2019; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Tylko rzeź"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną