Książki

Dzidzia jako kara

Recenzja książki: Sylwia Chutnik, "Dzidzia"

Natężenie brutalności, bólu, głupoty i bezwzględności

Mieliśmy już w polskiej prozie wielu dziwnych bohaterów, tytułowa postać powieści Sylwii Chutnik to jednak prawdziwe monstrum. I to nie dlatego, że tytułowa „Dzidzia” urodziła się z wodogłowiem i bez kończyn: w oczodół ma wrośnięty bajeczny kalejdoskop i umie zgrzytać zębami, miotając iskry. Żeby było jeszcze bardziej ponuro, Dzidzia jest czwartym dzieckiem Danuty Mutter, której wypadło być potomkinią wieśniaczki oskarżonej o zdradę Polaków w czasie wojny. Ale nie o to chodzi, byśmy nad Dzidzią zapłakali. Za dużo tu ironii i – już od pierwszych stron – umowności.

Po co więc i czym naprawdę jest Dzidzia? Dowiadujemy się tego z kolejnych rozdziałów: Dzidzia jako kara, jako spisek, Dzidzia jako święta, jako trup. Otóż Dzidzia jest pojemnym symbolem kolejno – traumy wojennej, umęczonej patriarchatem matki Polki, hipokryzji polskiego katolicyzmu, antysemityzmu i przede wszystkim – Polski. I to Polska jest tu głównym oskarżonym, właśnie taka: chora, nieudolnie zarządzana (najlepiej przez umarłych bohaterów), straumatyzowana, wykorzystywana – jak Dzidzia: jako święta, jako trup. Natężenie brutalności, bólu, głupoty i bezwzględności jest tu tak duże, że narracja osuwa się w groteskę i staje się surrealistyczna. To wrażenie dodatkowo pogłębia zabójcza dawka ironii, wpisana w tekst powieści i to już na poziomie konstrukcji zdania.

Nie ma wątpliwości: to rzecz pisana na gniewie, z solidarności ze wszystkimi Matkami Cierpiącymi. Przeciwko wojnie, pojęciom grzechu i kary, zimnej mechanice Państwa. „Dodajcie Polskę do swojego newslettera. Dajcie jej szansę, a czeka was możliwość wzięcia udziału w losowaniu wspaniałych nagród, jakimi są, uwaga: wyjazd stąd w pizdu, do jasnej cholery i na zawsze (...)” – pisze Chutnik. „Dzidzia” to rozpaczliwy apel o Polskę, która wreszcie otrząsnęłaby się z trupów, win i kar. Niechże będzie normalnie.

Sylwia Chutnik, Dzidzia, Świat Książki, Warszawa 2010, s. 176

 

Polityka 8.2010 (2744) z dnia 20.02.2010; Kultura; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzidzia jako kara"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną