Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Profesor, który nie nudzi

Recenzja książki: Władysław Bartoszewski, "Życie trudne, lecz nie nudne"

Andrzej Friszke udowodnił, że w biografii Profesora jest wiele nieznanych, a frapujących momentów...

Wydawać by się  mogło, że o Władysławie Bartoszewskim napisano już wszystko. I że on sam o sobie wszystko już opowiedział. Okazuje się jednak, że w biografii Profesora jest jeszcze wiele nieznanych, a frapujących momentów. I że wciąż potrafi on zaskoczyć niekonwencjonalnymi opiniami.

Wystarczy, by rozmówcą  Bartoszewskiego był Andrzej Friszke, największy dziś w Polsce znawca dziejów opozycji w PRL, a równocześnie historyk interesujący się czasami II RP i myślą polityczną podziemia czasów okupacji. Wszak Bartoszewski swój polityczny – a w istocie patriotyczny – rodowód sytuuje właśnie w atmosferze lat 30. minionego stulecia, a za czas swojego dojrzewania uznaje – prócz pobytu w obozie oświęcimskim – działalność w AK-owskiej konspiracji, a zwłaszcza zetknięcie się z ludźmi sterującymi Biurem Informacji i Propagandy.

A potem zaczęła się nieustająca antykomunistyczna opozycja: od redagowania PSL-owskiej „Gazecie Ludowej” i „Tygodnika Powszechnego”, współpracę z Radiem Wolna Europa i Polskim Porozumieniem Niepodległościowym i wykłady w Towarzystwie Kursów Naukowych. Ceną było stalinowskie więzienie, a potem inwigilacja, kolegia, groźby następnych procesów, zakazy druku i internowanie 13 grudnia 1981 r.  

W rozmowach z Friszkem Bartoszewski opowiada jednak nie tyle o sobie, co o ludziach, których w  życiu miał szczęście – i nieszczęście – spotkać. Wspomina zatem m.in. Marię Ossowską, Pawła Jasienicę, Jana Nowaka-Jeziorańskiego i Jana Józefa Lipskiego, ale też mniej znanych działaczy mikołajczykowskiego PSL, swoich towarzyszy spod więziennej celi czy anonimowych współpracowników opozycji z lat 60.

Reklama