Poetyka i picie sześciopaku
Uwielbiamy go za styl: ironiczny i przejmujący, pełen dystansu i prowokująco bezpośredni. No ale nikt na świecie nie potrafi kląć tak jak Bukowski. Szczerze i z urokiem robi to także we „Fragmentach winem poplamionego notatnika” – opowiadaniach, esejach i felietonach z lat 1944–90, zebranych przez Davida Stephena Calonne’a. Znajdziemy tu niepublikowane wcześniej „Zapiski starego świntucha”, sprośne opowiadania erotyczne (pisarz współpracował z pismami pornograficznymi), środowiskowe pamflety, luźne refleksje na tematy pisarskie i minieseje. Znaczy to, że Bukowski miał również drugie oblicze – naukowca rozprawiającego o tekstach klasyków? Nic podobnego! Otóż w okołoliterackich uwagach autora „Listonosza” łatwo zidentyfikować owego niepoprawnego kontestatora, którego tak pokochali fani „Ćmy barowej” – ekranizacji „życiopisania” Bukowskiego.
Jego refleksje na temat świata literackiego zachowują wszystkie elementy jego stylu. Weźmy choćby tytuł: „Rozwlekły esej o poetyce i zbolałym życiu napisany podczas picia sześciopaku (wysokie puszki)”, w którym potępia „certolenie się z tradycją”. Bukowski pisze, że poezja musi nieustannie wyzwalać się z samej siebie. Okrzepłych na ciepłych posadach intelektualistów nazywa manekinami. Postuluje poezję pełną życia, mięsa: bolesną i prawdziwą. Oczywiście wszystkie łatki, które przylgnęły do pisarza, są nadal aktualne: to mizogin, pijak i erotoman. Ale pod warstwą knajpianych anegdot i awanturniczych historii drzemią opowieści o tęsknocie za akceptacją i miłością. Ich podmiotem jest amerykański chłopak, który przez całe dorosłe życie koniecznie chciał umrzeć dla poezji.
Agnieszka Wolny-Hamkało