Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Czego o sobie nie wiemy

Recenzja książki: Alice Munro, „Zbyt wiele szczęścia”

materiały prasowe
Munro najbardziej interesuje to, czego jej bohaterowie o sobie nie wiedzą.

Kanadyjska pisarka, laureatka Nagrody Bookera w 2009 r., była w Polsce bardzo mało znana do czasu, gdy ukazał się zbiór jej opowiadań „Uciekinierka”. Teraz dostajemy do rąk kolejny tom opowiadań „Zbyt wiele szczęścia”, które potwierdzają, że Alice Munro jest mistrzynią krótkiej formy. Pod jej piórem banalne zdrady i zazdrości zamieniają się w fascynującą literaturę. Jej opowiadania mogą kojarzyć się nieco z książkami Joyce Carol Oates czy Raymonda Car-vera. Z Oates łączy ją wyczulenie na los kobiet, na upokorzenie, na które same przyzwalają w imię miłości. Bohaterka tytułowego opowiadania „Zbyt wiele szczęścia” Zofia Kowalewska, matematyczka i pisarka XIX-wieczna, jest jedną z nielicznych, które żyją inaczej: spełnia się zawodowo, podróżuje, ale za swoją niezależność płaci bardzo wysoką cenę, a w głębi duszy też czuje się uwięziona.

Munro najbardziej interesuje to, czego jej bohaterowie o sobie nie wiedzą. Każde opowiadanie dotyka problemu nieświadomości i samoświadomości. Dobrze to widać w opowiadaniu o dwu studentkach. Jedna z nich – Nina – ma protektora, pana Perverseya. Kiedy jest chora, do jego domu zostaje zaproszona na obiad jej współlokatorka. W przedpokoju dowiaduje się, że ma być nago. Posłusznie rozbiera się, a po wystawnym obiedzie gospodarz prosi ją, by czytała mu poezję w bibliotece. Nic więcej się nie dzieje, ale wspomnienie szorstkiego pluszu i zawstydzenie własną nagością przypomina się bohaterce, ilekroć zagląda później do tych wierszy. W tym opowiadaniu Munro mówi nie tylko o wykorzystaniu dziewczyny, ale o związku sztuki i przemocy.

Polityka 06.2011 (2793) z dnia 05.02.2011; Afisz. Premiery; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Czego o sobie nie wiemy"
Reklama