Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Korpo - masakra, ale nie książkowa

Recenzja książki: Marta Rogala, "Poślubiona korporacji"

Zysk i S-ka / materiały prasowe
Nie, to nie może być możliwe! Do 15 godzin w pracy na dobę?!

Monitorowanie skrzynki służbowej nawet w niedzielę, w obawie o mail od humorzastego, nieprzewidywalnego i kradnącego pomysły szefa? Bycie w ciągłej komórkowej gotowości, także w nocy? Trzecia nad ranem, i - po nagłym telefonie - stawienie się w pracy? Plus konieczność napisania milionowego, nikomu tak naprawdę do szczęścia niepotrzebnego raportu?

Ta książka przeraża, szczególnie mnie, wykonującą wolny zawód. Przyjeżdżam do pracy, kiedy chcę. Z wyjazdem - tak samo, dlatego początki lektury "Poślubionej korporacji" autorstwa Marty Rogali wprawiły mnie w (co najmniej) lekki szok. Przecież to niemożliwe, że tak żyją ludzie! Jasne, wiem, co to wyścig szczurów, tyle się o tym pisze i mówi, ale nigdy tak naprawdę nie poznałam szczegółów tej morderczej gonitwy. Ale chyba jestem szczęściarą, bo - jak pisze autorka - "Nikt nie twierdził, że praca jest przyjemnością [moja jest - przypis MK]. Ten, co znajdzie taką, w której się spełni, która będzie go cieszyć i jeszcze pozwoli mu dobrze zarobić, będzie prawdziwym szczęściarzem. Ale taką pracę znajdują nieliczni." Już wiem, że złapałam tzw. Pana Boga za nogi... Ale o co w tym wszystkim chodzi?

"Bo chodzi o to", jak śpiewała formacja Strachy na Lachy, że życie Walerii, głównej bohaterki książki, to praca. Praca, praca, i jeszcze raz - praca! Miewa co prawda przelotne romanse, ale ostatecznie to praca okazuje się najbardziej absorbującym kochankiem, który deklasuje wszystkich pozostałych. Waleria ma też siostrę, prawniczkę. Ale jej życie niewiele różni się od życia Walerii. Praca, po prostu, nic więcej. To co, że dziecko, gdzieś tam, z opiekunką. W ogóle - wszyscy w tej książce zaprzedali dusze korporacjom, i jest - najogólniej mówiąc - niewesoło. Można, oczywiście, kochać swoją pracę, ale wszystko ma swoje granice!

Reklama