Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki: „Miesiąc niedziel”

materiały prasowe
Leżeliśmy razem, zabawialiśmy się razem, żartowaliśmy z siebie nawzajem; pieściłem ją, pozwalałem się pieścić i wreszcie, jako że mój epizodyczny aktor uparcie wzdragał się przed rolą głównego bohatera, doprowadziłem ją do orgazmu z twarzą między jej udami.

Jakże tygrysio, z jakim zapamiętaniem napierała w tych ostatnich, przełomowych taktach! Byłem zadowolony. Zjedliśmy. Wino było już do połowy skonsumowane. Nasze wykradzione godziny kurczyły się. Starałem się tłumaczyć.
– Przychodzi mi do głowy tylko jedno – rzekłem – to ma coś wspólnego z tym, że jesteś tak oddana Kościołowi.
– Ale… – Przerwała delikatnie.
– Tamte też są? Jane i Alicia? Jane nie wierzy w Boga, wierzy w „słuszną sprawę”. Alicia jeszcze mniej. Lubi muzykę i mężczyzn i na więcej nie starcza jej duchowego budżetu.
– A czy prócz mnie – spytała Frankie, pokonując nieśmiałość – nie ma już żadnej…
– Niezupełnie. – Melancholijnych i stłumionych pojedynczych strzałów za szatami chórzystów nie chciałem zdradzać, nawet jej. Prawo do terapeutycznej prywatności. – Ale nawet jeśli jest ona członkiem Kościoła, nie ucieleśnia wiary tak jak ty. Sprawiasz wrażenie, jakby cię pochłaniała bez reszty. Sposób, w jaki spoglądałaś na mnie z dołu zza woalki.
– Teraz nie mam woalki – słusznie zauważyła i swym uśmiechem  nagryzła ciasteczko Butter Nutter. – I co, rzeczywiście – dłonią w kształcie miseczki pod brodą wyłapywała okruchy, żeby nie drapały później w pościeli – jestem nią tak pochłonięta?
– Tak sądzę. Wierzysz w Boga Ojca Wszechmogącego, stworzyciela nieba i ziemi?
Zarumieniła się i głosem jak najskromniejszym odpowiedziała:
– Tak.

Wezbrała we mnie wściekłość, sfrustrowany gniew początkującego hydraulika spowodowany niemożnością odetkania rury i odblokowania zdolności, też mojej w końcu obrzydliwie powszechnej i, jak to mówią, danej przez Boga zdolności wprowadzenia siebie w lędźwie tej umiłowanej niewiasty.

Reklama