Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Inwazja barbarzyńców

Recenzja książki: Sandor Marai, "Obcy"

materiały prasowe
Saga rodu Garrenów przekazuje wizję świata charakterystyczną dla Máraiego i europejskiego modernizmu.

„W dawnych sklepach każdy przedmiot miał w sobie jakąś magię (...) tego już nie ma” – pisał w 1937 r. Sándor Márai, najwybitniejszy węgierski pisarz ubiegłego stulecia, w powieści „Obcy”. Nie przewidywał chyba jeszcze tego, co miało rozpętać się za dwa lata. Jednak świat, który kochał, zniszczyła już I wojna światowa.

„Obcy” to trzecia część – po „Zbuntowanych” i „Zazdrosnych” – nieformalnego cyklu „Dzieło Garrenów”. Gábor Garren, głowa rodu, próbuje zachować dotychczasowe formy i uchronić miasto przed rozkładem, którym grozi przejęcie go przez tytułowych obcych. Miasto zdaje się powoli umierać, coś się z nim dzieje w sensie czysto materialnym, ale i duchowym. Podobny los spotyka Gábora, który jest z nim wręcz organicznie związany. Można akcję powieści umieścić w Koszycach, a najeźdźców utożsamić ze Słowakami, na co wskazuje wiele szczegółów, ale Márai nie określa dokładnie miejsca i czasu akcji. To celowy zabieg, dzięki któremu powieść – jak kojarzone niesłusznie z krytyką totalitaryzmu „Zaproszenie na egzekucję” Nabokova – uzyskuje paraboliczny wymiar.

Saga rodu Garrenów przekazuje wizję świata charakterystyczną dla Máraiego i europejskiego modernizmu. Wizję, którą możemy odnaleźć już w „Buddenbrookach” Manna, ale pełniejszym jej wyrazem jest „Człowiek bez właściwości” Musila. To zderzenie nowego porządku ze starym, kultury z barbarzyństwem, hołubionej przeszłości z odrzucaną teraźniejszością, a w wersji Węgra to także uwielbiane przez tubylców wino przeciwko piwu najeźdźców.

Polityka 23.2012 (2861) z dnia 06.06.2012; Afisz. Premiery; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Inwazja barbarzyńców"
Reklama