Po zbiorze ważnych i interesujących esejów publicystycznych Andrzeja Romanowskiego wydawnictwo Universitas wydało zbiór felietonów Mariana Stali, także profesora z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Felietony te publikowane są od kilku lat na łamach „Tygodnika Powszechnego”, wyróżniają się krótką formą i stosowaną wewnątrz punktacją – od punktu do punktu, od myśli do myśli.
Po Marianie Stali, literaturoznawcy, człowieku nauki – jak piszą przyjaciele, wśród nich także Jerzy Pilch – nikt wcześniej nie spodziewał się takiej publicznej erupcji poglądów politycznych (choć te bezsprzecznie zawsze miał) ani temperamentu wojownika. Dla ścisłości trzeba dodać, że jest to wojowanie w niczym nieprzypominające powszechnej dzisiaj bijatyki w Sejmie czy w mediach, nie ma tam ani wywijania cepami, ani humoru wędkarsko-strażackiego. Felietonista stosuje wyrafinowane sztuki walki, fechtuje delikatnie, a kłuje precyzyjnie, wyłapuje błędy logiczne, wytyka niesprawności językowe bądź stosowanie kalk stylistycznych, choćby z czasu PRL, z absmakiem odnosi się do czynów i gestów niesmacznych. Jest straszliwie skuteczny i może dlatego tak skwapliwie przemilczany przez bohaterów tych tekstów. Nawet przez braci Jacka i Michała Karnowskich, którzy zdają się należeć do ulubionych obiektów obserwacji Mariana Stali, a którzy obdarzeni są silnym genem kłótliwości; jakoś go tu nie uruchamiają.
Przyznam, że uwielbiam felietony Mariana Stali, może dlatego, że odnajduję w nich jakąś wspólnotę poglądów i gustów, że także podzielam niepokoje, nieufności i lęki wobec wszystkich fantomów IV RP.
Marian Stala, Jarosław, Donald i inne chłopaki. Felietony z „Tygodnika Powszechnego”, Universitas, Kraków 2012, s. 372