Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki: „Kino Venus”

materiały prasowe
Porwana dziewczyna? O, to było niezłe zagranie. Oficjalnego zawiadomienia nie ma, ale sprawa poważna, do dziesięciu lat kryminału. Zyga będzie musiał przynajmniej udawać, że to sprawdza, albo przekazać notatkę Wydziałowi Śledczemu i zwalić sprawę na Krafta.

Moczyli kije już trzecią godzinę, bez żadnych efektów. Zza chmur przebiło się nawet słońce, ale nie raziło za mocno. I co cieszyło Zygę jeszcze bardziej, Kapran nie gadał, tylko nabożnie wpatrywał się to w swój spławik, to w komin cukrowni po drugiej stronie rzeki. Czasem zachrzęściły, nieprzyjemnie wyschnięte po zimie, nadrzeczne badyle, w których szukały czegoś ptaki. Ludzi nie było, tylko w oddali szły Wapienną grupki niedzielnie wystrojonych bab, przekraczały most i ginęły za zabudowaniami folwarku. Do kościoła miały jeszcze ze trzy kilometry; nic dziwnego, że swoich chłopów, którzy dziś pewnie wyglądali nie lepiej niż podkomisarz, zostawiły w domu. Wędkarz nie przyszedł żaden, dopiero koło jedenastej nad Bystrzycą pojawił się dobrze ubrany, zażywny facet w wysokich butach i z wyżłem. Pies biegał jak głupi po łąkach, strasząc ptactwo, ale mimo krzyków i bogatej gestykulacji właściciela nie chciał aportować patyka.
Patrząc na błotniste łąki jeszcze bez najmniejszych plam zieleni, Zyga powoli godził się ze swoim losem podrzędnego gliny. A nieznajomy chodził w tę i z powrotem jak wartownik na patrolu, z każdym kursem zbliżając się do Maciejewskiego i Kaprana. W końcu podszedł, uchylając myśliwskiego kapelusza.

- Dzień dobry. Biorą?

Zyga podniósł oczy znad książki. Właśnie doszedł do tego momentu, gdy Józef K. widzi chłostę swoich własnych strażników. Miał wrażenie, jakby to czytał po raz pierwszy, nie bodaj dwudziesty. Był pewien, że jeśli wróci na komisariat, i jemu prędzej czy później przyjdzie powiedzieć: „Mam być wychłostany, ponieważ poskarżyłeś się pan na mnie przed sędzią śledczym".

- Niedobry, nie biorą - odparł.
- Istotnie, przykry jakoś dzień dzisiaj.

Reklama