Miałem szczęście poznać autora dość blisko, pracując w „Tygodniku Powszechnym”, ale nie miałem pojęcia, że spod jego pióra wyszło aż tyle tak ciekawych i tak dobrych tekstów. I to na tyle poważnych tematów: historia sztuki, Kościół i chrześcijaństwo, polityka i historia, teatr i literatura, Tatry i Zakopane, a na koniec – w tym wyborze – wspomnienia rodzinne i przyczynki autobiograficzne oraz noty o zmarłych przyjaciołach – m.in. Turowiczu i Miłoszu. Pewnym odpoczynkiem podczas lektury jest tom piąty, w którym Woźniakowski z uczonego, eseisty, działacza obywatelskiego zamienia się w szalejącego reportażystę. Czyta się jego diariusz indyjski (1964 r.) tak samo łapczywie, jak relacje z Europy Zachodniej czy Ziemi Lubuskiej i Szczecina późnych lat 50. albo, dekadę później, z Kanady. W tymże tomie przepyszne „zapiski na marginesach”, czyli Woźniakowski krótko i treściwie o wszystkim, co go zafrapowało: o „prawie dżemu malinowego”, szmirze, nowojorskiej maszynie do małżeństw, wywiadzie Eichmanna, Gagarinie, przesłankach socjologii religii.
Coraz mniej mamy takich polihistorów, tak ciekawych życia i świata, tak doskonale piszących (i mówiących) po polsku i tak niepodatnych na pokusy „płynnej nowoczesności”. Gratulacje dla wydawcy za choćby częściowe spłacenie tego długu wdzięczności, jaki kulturalna Polska ma względem profesora Woźniakowskiego.
Jacek Woźniakowski, Pisma wybrane, wybór, wstęp i opracowanie Nawojka Cieślińska-Lobkowicz, seria Klasycy współczesnej polskiej myśli humanistycznej pod redakcją Andrzeja Nowakowskiego, Universitas, Kraków 2011