A po wigilii siedemnastego sierpnia dzień urodzin Twoich synuś nadchodził. Gdy dzieckiem byłeś, wyczekiwałeś go jak Wigilii prawdziwej z powodu potencjalnych prezentów głównie. Babcia Marta od rana w kuchni się krzątała, aby Twoje ulubione ciasto śliwkowe przygotować i do piekarza na ulicy PCK z blachą osobiście podreptać, aby je w swoim piecu upiekł. Bo to czasy były ciągle takie, że ciasta w piekarniach się wypiekało albo w tak zwanych prodiżach. Babcia sama do piekarza się w dniu urodzin Twoich fatygowała, ponieważ nieposkromione łakomstwo Twoje dobrze znała.
Nieraz jeden się zdarzało, na przykład w okresie wypiekania wielkanocnego, że na krótkiej drodze z ulicy PCK na ulicę Podgórną jedna trzecia ciasta z blachy w Twoim żołądku znikała, co niesprawiedliwe oraz niesolidarne wobec całej rodziny było. Ja dnia tego urlop brałam, a jak urzędasy, nieroby wredne z wydziału zarządzania handlem detalicznym urlopu dać mi z powodów najczęściej politycznych (prześwietlania jaj sekretarza partii nie wybaczyli mi nigdy) nie chcieli, to Leon zwolnienie lekarskie w formie L4 mi w mig u felczerów lub prawdziwych lekarzy organizował. Przed południem u fryzjera siwiznę swoją pod rudą farbą skrywałam i loki sobie kręciłam w tak zwaną ondulowaną trwałą.
Potem do domu wracałam, stół rozkładałam i dwoma obrusami białymi i haftowanymi oraz świeżo wyprasowanymi przykrywałam. Na stole wazony z kwiatami stawiałam i potem w kuchni z babcią oraz Leonem, gdy akurat dyżuru nie miał, półmiski jadłem wypełnialiśmy, aby goście z Twoich urodzin najedzeni wyszli. Kaziczek tron dla Ciebie już rano przygotował. Bo my takie niemieckie zwyczaje Geburtstagu przejęliśmy. Krzesło największe w domu gałązkami w tron zamienialiśmy. Ty na tym krześle udekorowanym odświętnie siadać musiałeś, życzenia i prezenty przyjmując. Gdy tylko dzwonek u drzwi się rozlegał, rzucałeś wszystko i w te pędy, coby na tronie usiąść, biegłeś i na gości czekałeś.
Tortu z powodów finansowych babcia upiec Ci nie mogła, więc urodzinowe świeczki w grudę na talerzu położoną, z piasku usypaną i listkami wierzby oraz płatkami kwiatów przykrytą wpychaliśmy. Liczyłam te świeczki i z Tobą je zdmuchiwałam, i swoich życzeń spełnienia pragnęłam. A one wyłącznie Ciebie dotyczyły. Abyś zdrów był, abyś mądry był, abyś szlachetny był, abyś honor cenił, abyś serce nad rozum przedkładał, abyś dobrą kobietę na drodze swojej spotkał.
*
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Wielka Litera.