Towarzyszy mu jego dziewczyna Lily, inteligentna, wyemancypowana, lecz nie tak zjawiskowo piękna jak jej włoska przyjaciółka Szeherezada. W leniwej atmosferze dekadenckiego rozpasania zaczynają się erotyczne rozgrywki, w których oprócz trójki protagonistów bierze udział całkiem liczna grupa barwnych ekscentryków. I choć rewolucja seksualna dopuściła do sytuacji, w której w zasadzie wszystko już wolno, bohaterowie Martina Amisa raczej rozmawiają tylko o tym, co mogliby zrobić.
Ta indolencja jest głównym tematem „Ciężarnej wdowy”, w której Amis obserwuje schyłkową fazę euforii seksualnej lat 60. Brytyjski pisarz w wyrafinowany sposób pokazuje, jak zdobycze wolnościowego boomu zamieniły się we własną karykaturę. Jak kobiety, które walczyły o to, by bez przeszkód realizować swoje erotyczne potrzeby, wyzwoliły się z kulturowych pęt i przejęły rolę mężczyzn. Tyle że zwycięstwo stało się przegraną. „Chłopaki wygrały. Jeszcze raz” – mówi ze smutkiem jedna z bohaterek. Choć tak naprawdę ciężko tu mówić o czyjejkolwiek wygranej – w walce o seksualne wyzwolenie przegrało całe ówczesne pokolenie. I każde następne. Rewolucja seksualna diametralnie zmieniła społeczeństwo Zachodu, wyjaławiając je emocjonalnie – wygłaszając tę tezę, Amis staje w jednym szeregu z innym literackim diagnostą Michelem Houellebecqiem. O ile jednak Francuz stawia na intelektualny cynizm, o tyle siłą powieści Amisa jest celna panorama społeczna. I nieodparty urok, z jakim pisarz oddaje atmosferę schyłku pewnej epoki.
Martin Amis, Ciężarna wdowa, tłum. Aleksandra Ambros, Czytelnik, Warszawa 2012, s. 488