Polska róża wiatrów
Recenzja książki: Jerzy Kłoczowski, "Rzeczpospolita Wielu Narodów"
Chyba nikt inny nie zasłużył się tak dalece w dziele wprowadzania Polski do Europy jak Jerzy Kłoczowski, wybitny historyk, który profesjonalnie ciągnie liny z dalekiej przeszłości w przyszłość, udowadnia – mówiąc językiem dzisiejszym – nasze niejako genetyczne, historyczne i moralne prawa do pewnego i stałego miejsca na Starym Kontynencie. Oczywiście zasłużyło się wielu, ale tylko nieliczni potrafili swoimi studiami i pracami dać tak silne wielowiekowe świadectwo naszej europejskości, a w jej ramach naszej swojskości, zresztą wcale kiedyś wewnętrznie różnorodnej, wielonarodowej i wielokulturowej.
To doświadczenie jest nie tylko legitymacją do podróży w przyszłość, jest skarbnicą wartości, o których często sama Europa dowiaduje się od niedawna, niepomna, że wiele z nich znalazło się niejako w dekalogu współczesnej Wspólnoty. A także że Rzeczpospolita Wielu Narodów (jak ją określa prof. Kłoczowski) przez dziesiątki lat, licząc choćby od unii lubelskiej, mogła być wzorem dla tych, którzy potem może bardziej świecili przykładem. Polska róża wiatrów jest, przynajmniej w Europie Środkowo-Wschodniej, jednym z najpiękniejszych kwiatów, który wcale nie uwiądł i może być ozdobą całego ogrodu.
Jerzy Kłoczowski, Rzeczpospolita Wielu Narodów, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 2012, s. 300