Tym żywiołem jest szaleństwo. Szaleństwo „Ości” jest jednak innego rodzaju niż szaleństwo „Balladyn i romansów”, rozbuchanej i groteskowej poprzedniej powieści Karpowicza. W zasadniczo realistycznych „Ościach” szalona jest przede wszystkim liczba bohaterów i łączących ich wzajemnych relacji. Karpowicz daje czytelnikowi do zrozumienia, że obowiązujący dotychczas klasyczny model związku – uświęcona sakramentem małżeństwa heteroseksualna para, najlepiej wielodzietna – okazuje się w dzisiejszych czasach daleko niewystarczający. Bohaterowie Karpowicza postulują różnorodność miłosnych układów – od samowystarczalności, przez posiadanie różnych partnerów płci obojga, aż po poliamorię. Oto Norbert, rasista i homofob, zostaje kochankiem występującego jako drag queen Wietnamczyka, ale też romansuje z Ninel, którą bliska więź łączy z Szymonem, mężem Mai. Ta z kolei zadaje się z synem Ninel, a jednocześnie zbliża się do kochanki swojego męża. Jest w tym pewna farsowość, ale też zaskakująca normalność i czułość.
Karpowicz nie poprzestaje na próbie analizowania związków uczuciowych dzisiejszych 30–40-latków. Idzie dalej, opisując kulawą rzeczywistość społeczną współczesnej Polski. Z jednej strony społeczeństwo staje się coraz bardziej zatomizowane i wyemancypowane, z drugiej zaś zżerane jest przez hipokryzję i nienawiść do wszystkiego, co odmienne. „Ości” to portret kraju postawionego na głowie, który za wszelką cenę próbuje być normalny. Lub odwrotnie – kraju normalnego, który wykazuje tendencję do popadania w szaleństwo. „Ośćmi” zadławią się ci, którym pewne słowa nie chcą przejść przez usta. Ale nawet oni będą musieli przyznać, że Karpowicz o sprawach ważnych potrafi pisać dowcipnie, inteligentnie i przede wszystkim zajmująco.
Ignacy Karpowicz, Ości, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013, s. 472
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.